sobota, 20 listopada 2010

Profrekwencyjnie...

Dzisiaj cisza wyborcza.
Zapominamy, ze możemy prowadzić kampanię profrekwencyjną...
Proszę Państwa o uczestniczenie w wyborach.
Zapraszam na świetne strony o wyborach, gdzie organizacje pozarządowe starają się przekonywać nas do udziału w wyborach, do skorzystania z możliwości udziału w demokratycznym wyborze.

www.maszglos.pl

www.mojapolis.pl

piątek, 19 listopada 2010

Rodzina

Od lat pytaja mnie znajomi skąd w Tobie taka energia, skąd  masz tyle czasu... Robisz tyle rzeczy...
Odpowiedź jest prosta, bez mojej rodziny nie byłoby mnie takiej.
Zawdzięczam to dziadkom, rodzicom. To ich postawa otwartości na potrzeby bliskich, przyjaciół, znajomych nauczyły mnie, że warto dawać z siebie jak najwięcej.
Przez wiele lat zajmowałam sie przede wszystkim swoją rodziną, moja aktywność społeczna realizowała sie wówczas w szkołach moich starszych dzieci.
Możliwości i aspiracje zawodowe nie były wówczas ważne, nie żałuję ani chwili spędzonej w domu z dziećmi i przy chorym Tacie.
Oczywiście bez doceniania roli mamy i żony byłoby cieżko, ale jest od lat przy mnie mój mąż Michał, który wspiera mnie w każdej z ról.
Od czterech lat dzielnie sekunduje mi w powrocie do pracy i w rozwijaniu spolecznych umiejętności.
Przez ostatnie lata oprócz pracy zawodowej i działalności społecznej uczyłam się, a adekwatniej byłoby powiedzieć  rozwijałam moje predyspozycje lidera społecznego. Program Liderzy Polsko Amerykańskiej Fundacji Wolności uswiadomił mi iż potrafie jednoczyć ludzi w celu  niesienia pozytywnych zmian.
I te moje rozjazdy na szkolenia znosiła dzielnie moja rodzina - mąż, dzieci, Mama.
Bez nich nie byłoby mnie w tym miejscu,w  którym jestem...
A teraz wystawiam też Ich na próbę, startowanie w wyborach to doświadczenie rodzinne.
Cieszę się, że mam ich po swojej stronie  męża Michała, córkę Marię i synów Macieja i Mikołaja.
Stoją za mną murem.

Ze skarbczyka ludowej twórczości

Jest Ci smutno, jest Ci źle,
Dużo Ci się nie podoba.
Lecz od teraz nie martw się,
Bo startuje ta osoba.

Powiedz siostrze, powiedz bratu,
Gosia Halber do powiatu.
Powiedz siostrze, powiedz bratu,
Gosia Halber do powiatu.

Jesteś młody, albo nie,
Dziś przed tobą jest wyzwanie:
Weź swój dowód w ręce swe,
Z wiarą idź na głosowanie

Powiedz siostrze, powiedz bratu,
Gosia Halber do powiatu.
Powiedz siostrze, powiedz bratu,
Gosia Halber do powiatu.

czwartek, 18 listopada 2010

Konkretnie

Dostałam od Wyborcy z Kostrzyna bardzo konkretne zapytanie.
Taka forma zaangażowanie Wyborcy napawa nadzieją, że nie jest nam wszystko jedno. Dziękując Panu  z Kostrzyna umieszczam tutaj nasza korespondencję:

Witam!

Mieszkam w Kostrzynie. Zauważyłem, że kandyduje Pani z mojego okręgu do rady powiatu.
Chciałem się dowiedzieć, co Pani sądzi o spalaniu śmieci w domowych kotłowniach. Problem ten jest dość uciążliwy w Kostrzynie i wydaje mi się, że dotyczy on dużej części małych miejscowości w naszym powiecie. Czy ma Pani jakieś pomysły na rozwiązanie tego problemu?

Dziękuje za odpowiedź i pozdrawiam
Przemek Cholewiak



Moja odpowiedź:

Witam,

to bardzo trudny problem, na pewno nie jestem w tym temacie ekspertem.
Ale oczywiście mam swoje zdania.
Niestety myślę, że zakazy nic nie dadzą, istnieje społeczne przyzwolenie na ten proceder.
Prawne rozwiązanie (co nie jest rolą powiatu tylko sejmu) nie wiele by wniosło - kontrola popiołu, badanie co w nim jest byłoby kolejnym wydatkiem dla budżetu, a ściągalność mandatów trudna.
Wiążę się to z dwoma podstawowymi faktami
1. Ludzie palą śmieci, ponieważ ich wywóz kosztuje.
2. Ogrzewanie jest drogie, palenie śmieci daje problematyczny ale zysk - energetyczny.

Rozwiązania, które bym proponowała to wprowadzenie podatku śmieciowego od każdego mieszkańca (przy czym kategoria faktycznego zamieszkania byłaby podstawą egzekwowania tegoż podatku - nie zameldowania - choź ten problem tylko do 2013 roku byłby istotny). Podatek nie byłby uzależniony od ilości śmieci, w związku z tym aspekt ekonomiczny by odpadł.

Pozostaje aspekt kulturowy i tu najważniejsza jest edukacja dotycząca recyclingu oraz szkodliwości spalania śmieci.
Ważnym aspektem tej kampanii byłoby uświadamianie, iż ze spalanie śmieci płacimy wszyscy kosztami leczenia astmy, uczuleń i przede wszystkim płacimy jako społeczeństwo - plagą chorób nowotworowych, przedwczesną śmiercią bliskich.

Jeśli uda mi się zdobyć zaufanie Wyborców i wejść do rady powiatu - priorytetem moich działań uczynię prowadzenie przez powiat poznański kampanii społecznej przeciw spalaniu śmieci i upowszechniania recyclingu (co za chwilę stanie się prawnym obowiązkiem Polski jako członka UE)

To tyle pokrótce.
Bardzo dziękuję Panu za konkretne pytanie, nasz kraj bardzo potrzebuję obywatelskiej troski, jako osoba związana z organizacjami pozarządowymi chce wspierać ludzi, którym nie jest wszystko jedno, wykorzystywać ich energię by to co lokalne było dobrem szanowanym i cenionym.
Mam nadzieję, że Pana troska i za pewne wiedza w tym temacie będzie dla mnie źródłem działań w Radzie.
Proszę o poparcie.

Pozdrawiam Małgorzata Halber
 

wtorek, 16 listopada 2010

Po wizycie u Pary Prezydenckiej

Rannym pociągiem ze Swarzędza dojechałam do stolicy. O godzinie jedenastej po koniecznych procedurach wraz  z koleżankami z Programu Liderzy Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności weszłysmy do Pałacu Prezydenckiego.
Pokazano nam wnetrza kaplicy prezydenckiej, mogłysmy stanąć przy tablicy ofiar katastrofy smoleńskiej - dla wielu z nas było to bardzo ważne.
Następnie udałyśmy się do sali kolumnowej, gdzie odbyło się spotkanie.
Zamieszczam poniżej oficjalny komunikat z wizyty. Jutro opisze swoje  wrażenia.

Prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział we wtorek, że w nadchodzących wyborach samorządowych "na sto procent" zagłosuje na kobiety. W Pałacu Prezydenckim para prezydencka spotkała się z kandydatkami na radne z całego kraju.
W spotkaniu w Pałacu Prezydenckim - współorganizowanym przez Stowarzyszenie Kongres Kobiet, Fundację Batorego, Stowarzyszenie Szkoła Liderów, Fundację Rozwoju Demokracji Lokalnej i Sieć Wspierania Organizacji Pozarządowych SPLOT - wzięło udział ok. 300 kobiet zaangażowanych w działalność samorządową. Ponadto - poza parą prezydencką - uczestniczyli w niej minister ds. społecznych w prezydenckiej kancelarii Irena Wóycicka i Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Irena Lipowicz.

Pierwsza dama Anna Komorowska gratulowała kandydatkom do samorządów odwagi i życzyła sukcesów w wyborach. Nawiązując do zapowiedzi swojego męża, że 21 listopada zagłosuje na kobiety powiedziała, że ona także "ma już swoje kandydatki i jednego kandydata". Para prezydencka będzie głosować w komisji wyborczej na warszawskim Powiślu.



Prezydent przypomniał też, że w jego kancelarii trwają prace nad zmianami w ordynacji samorządowej tak, by radni byli wybierani w okręgach jednomandatowych. Prezydent dodał, że te przepisy miałyby obowiązywać od przyszłych wyborów samorządowych. Jak mówił, chodzi o to, by było jasne, że o zwycięstwie w wyborach decydują walory osobiste kandydatów.

"Jeśli chodzi o wybory, mechanizmy wyborcze, żyjemy w trochę zakłamanym świecie, to znaczy chcemy wybierać ludzi, wydaje nam się, że wybieramy ludzi (...), a jednak są te podziały (głosów) idące między partie polityczne, komitety wyborcze i tak dalej" - mówił.

Komorowski uważa też, że aktywne kobiety są bardzo często kluczem do aktywności całych społeczności lokalnych. Dodał, że jego doświadczenie polityczne pokazuje, iż najskuteczniej z nowymi propozycjami można dotrzeć do różnych środowisk właśnie poprzez kobiety, przekonując je do swoich projektów.

Prezydent przekonywał, że głównym zadaniem samorządów jest rozwiązywanie "realnych problemów dnia codziennego", co - w jego opinii - doskonale rozumieją kobiety.

"Chcielibyśmy, aby polska demokracja się rozwijała, by była coraz częściej praktykowana w jak najszerszym wymiarze" - mówił prezydent. Dlatego - jak podkreślał - ważny jest udział w życiu publicznym kobiet, które w samorządach mogą rozpocząć swoją karierę.

"Wydaje mi się, że w logice demokracji najlepiej zaczynać jest od organizacji pozarządowych, przez samorząd, aż - daj Panie Boże - na szczyty hierarchii państwowej" - mówił Komorowski. Jak dodał, "coś jest z tą polską demokracją, nie tylko polską, że na jedną nóżkę - akurat ładną, zgrabną nóżkę kobiecą - troszkę nie tak mocno stąpa".

Prezydent zapowiedział kolejne spotkania z kobietami zaangażowanymi w działalność samorządową już po wyborach.

Przedstawicielka Stowarzyszenia Kongres Kobiet Bożena Wawrzewska podkreślała, że bardzo ważne jest, by kobiety uczestniczyły w życiu publicznym, by było ich więcej we wszystkich władzach, także samorządowych.

Jak powiedziała, obecność kobiet w samorządach jest o tyle ważna, że na tym szczeblu bardzo liczy się wrażliwość społeczna. "Taką wrażliwością cechują się te kobiety, które decydują się zaangażować w życie pozazawodowe, pozadomowe" - oceniła Wawrzewska.

Prof. Lipowicz przekonywała, że talenty polityczne są rozsiane w społeczeństwie równo. "Jeśli kobiety nie są obecne we władzach samorządowych, to znaczy, że mnóstwo talentów jest po prostu marnowanych" - podkreślała.

Uczestniczki spotkania u prezydenta mówiły m.in. o tym, dlaczego zdecydowały się kandydować w wyborach samorządowych, o problemach, jakie napotykają w swojej działalności, w tym o potrzebie budowy wspólnoty lokalnej.

Prowadząca spotkanie minister Wóycicka odpowiedziała, że podczas spotkania "nie mówimy o swojej przynależności politycznej, nie reklamujemy dzisiaj własnych partii, reklamujemy obecność kobiet w samorządach".

Obecna burmistrz Strumienia (woj.śląskie) Anna Grygierek, która jest również kandydatką na ten urząd w nadchodzących wyborach podkreślała, że w poprzednich wyborach miała 4 kontrkandydatów - mężczyzn, a w tym roku nie ma konkurentów. Chwaliła działania Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej za pomoc w zdobywaniu wiedzy na temat samorządów.

Kandydatka do Rady Miejskiej we Wschowie Urszula Chudak mówiła m.in. o tym, że była pytana przez jedną z lokalnych dziennikarek o to, dlaczego nie jest "lokomotywą" swojej listy wyborczej. "Pomyślałam, lokomotywa rodzaj żeński, patrzę, a tu same parowozy" - powiedziała. Jak oceniła, dzieje się tak dlatego, że to mężczyźni układają listy. Do tej wypowiedzi nawiązał prezydent. "Może się zdarzyć coś takiego - dałbym to chętnie do przemyślenia kolegom - że niektórych może czekać los gwizdka do lokomotywy" - zażartował.(PAP)
Źródło: PAP
 

poniedziałek, 15 listopada 2010

Podróż do Warszawy

Kampania powoli nabiera rumieńców - plakatów, ulotek, banerów  przybywa w tempie ekspresowym. My kandydaci pragniemy zwrócić uwagę wyborcy.

Mnie jutro w lokalnym biegu zabraknie... Jadę do Warszawy. Zostałam zaproszona jako jedna z trzystu kandydujących kobiet na spotkanie z Parą Prezydencką.
I choć to trudny termin - bo kampania na finiszu, zdecydowałam pojechać i uczestniczyć  w spotkaniu.
W środę zdam relację z wizyty.
Poniżej komunikat prasowy Kancelarii Prezydenta RP. 

"Kobiety w samorządzie” 
– spotkanie Pary Prezydenckiej oraz organizacji pozarządowych z kobietami kandydującymi do samorządu

We wtorek, 16 listopada 2010 roku, o godz. 12.30 w Pałacu Prezydenckim  w Warszawie odbędzie się spotkanie pod hasłem „Kobiety w Samorządzie”.
Spotkanie organizuje Prezydent RP Bronisław Komorowski wraz z Małżonką, z inicjatywy i we współpracy ze Stowarzyszeniem Kongres Kobiet, Fundacją im. Stefana Batorego, Stowarzyszeniem Szkoła Liderów, Fundacją Rozwoju Demokracji Lokalnej i
Siecią Wspierania Organizacji Pozarządowych SPLOT.

W spotkaniu, obok Pana Prezydenta i Pierwszej Damy, udział weźmie Pani Minister Irena Wóycicka oraz kobiety kandydujące w tegorocznych wyborach samorządowych. Uczestniczki spotkania brały wcześniej udział w działaniach organizacji pozarządowych przygotowujących je do startu w wyborach samorządowych - szkoleniach prowadzonych przez Kongres Kobiet, Szkołę Liderów i Sieć SPLOT.

Podczas spotkania, po wystąpieniu Prezydenta Bronisława Komorowskiego i Pierwszej Damy, odbędzie się dyskusja poświęcona wyzwaniom stojącym przed nową kadencją samorządu, a także znaczeniu działań na rzecz wzrostu udziału kobiet w życiu publicznym.
W polskich samorządach jest bardzo mało kobiet – w radach gmin reprezentacja kobiet osiąga poziom około 20%. Szczególnie uderzające jest to, że w 8% rad gmin nie ma żadnej radnej. Kandydowanie do samorządu jest szansą dla kobiet na wejście do życia publicznego w Polsce, a także na wzmocnienie polskich samorządów” – mówi Agnieszka Szelągowska ze Szkoły Liderów




U

niedziela, 14 listopada 2010

pogodowe niespodzianki

13 listopada przejeździłam samochodem po naszym powiatowym okręgu wyborczym. Rano na kostrzyńskim targu w deszczu rozdawaliśmy moje wyborcze ulotki... Mimo niesprzyjającej aury,  siąpiącego deszczu udało się porozmawiać z Kostrzynianiami. Spotkać znajome, które były trzy lata z  naszymi seniorami na wycieczce  przeze mnie organizowanej na Mazurach. Z rozmów wynika, że mało wiemy o wyborach... Pytano ilu kandydatów wybieramy, ile kart będzie do głosowania. Zdecydowanie jesteśmy zdezorientowani.
Brakuje nam obywatelskiego obycia, specjalnie nikt nie dba o edukację obywatelską...  Brak przyzwolenia na poświęcenie atrakcyjnego czasu antenowego w telewizji na takie zagadnienia. Lokalnie gdy wychodziłam z taką propozycją by opowiedzieć jak wyglądają procedury wyborcze..., zdarzało się że podejrzewano mnie od razu o robienie swojej kampanii. Nie możemy być tak zachowawczy... Droga do obywatelskiej odpowiedzialności wiedzie też przez edukację.
Byłam w Kleszczewie, Gowarzewie, Tulcach - gmina przygotowała tablice wyborcze, ale na tydzień przed wyborami poza mną tylko jeden kandydat zareklamował swoją kandydaturę. 
W strugach deszczu trudno prowadzić kampanię, jesienne wybory to termin bardzo dogodny dla partyjnych ugrupowań, PO, PIS, SLD, PSL - reklamę mają telewizyjną... Niezależni kandydaci  - mają pod górę. Nie dość, ze zimno, deszczowo to jeszcze dnia tak mało, po ciemku nieznajomych nie chętnie wpuszczamy do domu. Moknę ale wędruję
Przemokliśmy wczoraj dwukrotnie - ale udało nam  się byc jeszcze w Węglewie, Tarnowie i na zebraniu Sołectwa Borowo Młyn, Gorzkie Pole i Promno Stacja.
Jak wiele mamy mieszkańców w naszej Gminie "poukrywanych" za pasami przydrożnych lasów trudno uwierzyć. To są potężne osiedla domków jednorodzinnych.  Mieszkańcy narzekają na dwa zagadnienia -  brak drogi i oświetlenia są  bolączkani podstawowymi. Myślę, ze trzeba bardzo przemyślanych rozwiązań.
I dobrze, że idzie to rytmem rozsądnym - najpierw kanalizacja, potem reszta infrastruktury...
Dzisiaj w Stęszewku spotkanie z niedawno osiadłym tam wujkiem męża i jego żoną. I znowu zdziwienie ile ludzi mieszka wśród polnych dróg. Wujostwo po wyprowadzce z Piątkowa zachwycone swoim nowym miejscem zamieszkania... Byliśmy w sklepie, rozmawialiśmy z bardzo sympatycznymi Paniami. Sklep zaopatrzony świetnie, przytulnie urządzony wpisuje się pięknie w leśny charakter  stęszewskich osiedli.
Choć drogi podłe i ciemno wizytę w Stęszewku odebrałam bardzo radośnie i mam wrażenie, że dużo tam zadowolonych ludzi mieszka. Jutro kampanię zrobi mi tam wujek Witold z małżonką Elą.., no i mam nadzieje na dobre słowo od Pań ze sklepu. 
Wierzę w moją szptaną kampanię... Opowiadajcie dalej o mnie...
Po deszczowej sobocie, dzisiejsza pogoda była niespodzianką. Chciałoby się by najbliższe pięć dni było tak pięknych i ciepłych.




 


czwartek, 11 listopada 2010

11 listopada dla Stowarzyszenia

11 listopada w Wielkopolsce cieszy mnie niezmiennie.
Listopad przykry jest zwykle okrutnie - dni krótkie, zimno, perspektywa świat Bożego Narodzenia daleka...
A tutaj 11 dzień miesiąca napawa nadzieją. Podniosły nastrój, msze za Ojczyznę, składane wieńce krok od pompatyczności, ale nie u nas... My w tle mamy akcję rogal.
Nie inaczej wyglądało to dzisiaj w Pobiedziskach.
Msza odprawiona przez młodego wikarego w farze, napawa mnie dumą. Młody ksiądz mówił wzniośle, dobitnie i po prostu. Nie ma triady polskości bez jego pierwszego członu... gdy będziemy wierni Bogu to i Honor i Ojczyzna będą na właściwym miejscu. Wieńce złożone pod pomnikami na pobiedziskim Rynku przez władze samorządowe kończącej się kadencji. Czerwone i białe goździki rozdawane przez kandydatów startujących w barwach PO, budziły złośliwe komentarze. Pewnie róże byłyby stosowniejsze i nie budziły skojarzeń z nieomylnością jednej partii. Wielu startujących kandydatów w barwach PO znam i cenię za różne działania, ale obawiam się jednopartyjności - o czym przecież głośno mówię...
Trudne to,ordynacje wyborcze piszą partie pod siebie.  Niezależni kandydaci mają  poparcie zdobyte tylko przez siebie a nie przez partyjny emblemat  i moja droga taka jest...
Ale dzisiaj nie o tym.
11 listopada 2010 to będzie bardzo ważny dzień w działalności Stowarzyszenia na Rzecz Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej...
W dziś otwartym Centrum Edukacyjno-Sportowym - największej inwestycji w dziejach Pobiedzisk nasze Stowarzyszenie ma udostępnioną przestrzeń do rehabilitacji ruchowej, gabinet do masażu, łazienkę z wanną do hydromasażu. I choć jeszcze przed nami dużo pracy i nakładów aby wyposażyć sale w potrzebny nam sprzęt, pozyskać fundusze na cykliczne zajęcia,  mamy wspaniałą bazę aby dalej rozwijać się. I chwała  za taką decyzję dyrektorowi Maciejowi Krzywdzińskiemu oraz za
sprzyjający klimat dla tej decyzji władz naszej gminy - burmistrza, jego zastępcy, sekretarza oraz radnych mijającej kadencji. Dziękujemy.
Otwarciu towarzyszył cykl imprez, przestrzeń była otwarta dla wszystkich. A rogali świętego Marcina nie zabrakło i krówek z logo "Pobiedziska moc inspiracji..."
Rogale (dziękujemy sponsorowi Cukierni Jacka Grzeczki) także czekały na naszych podopiecznych oraz ich rodziców w naszej siedzibie na Różanej - gdzie świętowaliśmy  w naszym gronie. Cieszą mnie spotkania, gdzie możemy rozmawiać.
Dzisiaj było radośnie... 

środa, 10 listopada 2010

Kampania w toku

Dzisiaj byłam w Kostrzyniu. By przekonywać do swej kandydatury także Kostrzynian.
Zobaczyłam  artykuł - reklamę wyborczą w "Echu Ziemi Kostrzyńskiej". Wydawca tego bezpłatnego miesięcznika  zamieszcza teksty o lokalnej tematyce obok typowych anonsów reklamowych.
Teraz jego łamy wykorzystali kandydaci na radnych do prezentacji swoich sylwetek.
Ja także skorzystałam z tego  popularnego miesięcznika  w Kostrzynie,  by zaprezentować się.
Kampania w Kostrzyniu, ledwie 10 kilometrów oddalonych od Pobiedzisk ma zupełnie inny charakter.
U nas słupy oświetleniowe "ubrane" w dykty z wizerunkami trzech  kandydatów na burmistrzów. W Kostrzynie banery z kandydatem na burmistrza niewielkie skromnie poumieszczane na parkanach i płotach. 
Różnica wynika z liczby startujących. Pan Paweł Iwański w Kostrzynie ma wybory wygrane jest jedynym kandydatem,  w Pobiedziskach panowie Podsada, Sytek i Wojdanowicz walczą o głosy.
Za to witryny sklepowe w Kostrzynie  skrzętnie pooblepiane plakatami kandydatów na radnych wszystkich stopni władzy samorządowej. Plakaty różnych formatów i kolorów na kandydatów są prawie we wszystkich sklepach.
W pobiedziskach trudno zawiesić swój plakat w witrynie sklepowej. Właściciele oznajmiają, iz odmawiają z zasady - nikogo nie wywieszają, Jakby nie chcieli narazić się żadnej ze stron...
I efekt taki,  że moi bliżsi i dalsi znajomi  w Pobiedziskach z niedowierzaniem pytają "czy Pani kandyduję"...
Plakatów wywiesiliśmy już kilkadziesiąt - ale ich żywot krótki (są zalepiane przez innych kandydujących), w skrzynkach pocztowych znalazło się już kilkaset ulotek, listów, które osobiście podpisałam rozdaliśmy juz blisko tysiąc.
Grupa, która obserwuje moje działania - niewątpliwie bardzo mi życzliwych osób, chwali mnie za rzetelność, podoba się Im  moja strona internetowa...
Dotarcie jest jednak trudne wymaga wiele wysiłku i staranności, do wyborów pozostało 9 dni. Moje działania wspierają wszyscy, których do siebie nie muszę przekonywać. Wierzę w ten łańcuch poparcia. Najskuteczniejsze jest  kampania szeptana. Szeptajcie Państwo, opowiadajcie o mnie...
Sprawdziłam się w działaniach, które obserwowaliście , uczestniczyliście.  Sprawdzę się w Radzie Powiatu.
Potrzebuje Waszej aktywności. Reklamujcie mnie  i powtarzajcie:
"Powiedz siostrze, powiedz bratu -.
Gosia Halber do powiatu"

poniedziałek, 8 listopada 2010

Poniedziałkowe spotkanie

Dziękuję blisko pięćdziesięciorgu osobom, które zechciały dzisiaj się ze mną spotkać w Pobiedziskach.
Jak trudno zachęcić do wyborczego spotkania przekonałam się podczas wizyt w sołectwach naszej gminy.
Stąd dzisiejsza frekwencja mnie cieszy.
Ten dowód zainteresowania i sympatii sprawia, że bardzo chce mi się działać dalej, przekonywać...
Odpowiem na pytanie jakie postawiono mi na spotkaniu...
Co nam da Twój start ?
Mój start w wyborach to konsekwencja mojej postawy...
Odpowiedzialności za to na co mogę mieć wpływ i co może być pozytywne dla nas...
Samorządność terytorialna naszego kraju to jest chyba najlepiej działający mechanizm polityczny w Polsce. Braknie w nim często zaangażowanych ludzi i ten mechanizm  potrzebuję wsparcia,  by możliwości jakie daje były pełniej wykorzystywane.
By działania powiatu były przekładalne na codzienność.
Czyli wykonywane w relacji z naszymi potrzebami. 
Rozpoznawanie potrzeb, dostosowanie ich realizacji do oczekiwań, to oprócz konkretów, które są w moim programie dla mnie zadanie pierwszoplanowe w działaniach jakie zechce podejmować  jako przyszła Radna.

niedziela, 7 listopada 2010

niedzielne popołudnie

Do wyborów dwa tygodnie. Czas dla startujących najwyższej aktywności. Ja także zawieszam na ile to możliwe moje stałe obowiązki i  działania, by przedstawiać siebie i swój  pomysł na sprawowanie mandatu radnej zasiadającej w Radze Powiatu Poznańskiego.
Rozmawiam ze znajomymi i nieznajomymi. Nasza świadomość rangi wyborów, współuczestnictwa w kształtowaniu rzeczywistości poprzez uczestnictwo w wyborach jest niewielka. Emocje budzą wybory burmistrza, radnych gminnych. Powiat i województwo zdają sie dalekie we wpływaniu na naszą codzienność.
Oczywiście to część prawdy.
Pytacie mnie Państwo czemu powiat, a nie rada gminy...
Odpowiadam to konsekwencja moich działań, mojej postawy. Powiat w swych zadaniach ma zagadnienia, na których znam się i których rozwój jest naszą potrzebą.  Oddam należyty zapał rozwiązywaniu problemów, jak i dbaniu o właściwe wykonywanie obowiązków powiatu (szczegóły w moim programie na www.malgorzata.halber.pl).
Zakres działań gminy jest inny niż powiatu i województwa. Reforma samorządowa jest oceniana w dorobku naszych demokratycznych przemian jako najlepiej przeprowadzona. Rozdział zadań był słuszny i trójstopniowy podział władzy samorządowej gwarantuję z jednej strony zróznicowanie, z drugie komplementarność takiego systemu.
Oczywiście najważniejszym elementem tej samorządowej układanki są ludzie, którzy do tej władzy sa wybierani... Dlatego proszę Państwa poświęćcie wyborom czas, przyjrzyjcie sie kandydatom.
Przyjrzyjcie się ich działaniom - ich aktywności z dłuższego okresu. Przede wszystkim pójdźcie do wyborów!
   

niedziela, 24 października 2010

Kolejny biblioteczny wyjazd

Sobota 23 pażdziernika o piątej rano wyruszyłam  z blisko piećdziesięciorgiem chętnych na kolejny organizowany przeze mnie w ramach mojej pracy zawodowej wyjazd. Tym razem, mimo że nie towarzyszyły nam osoby duchowne, pielgrzymowaliśmy do dwóch sanktuariów maryjnych - Gidli i Częstochowy. Pierwsze miejsce kultu, położone na częstochowskiej wsi czci Matkę Boską w postaci wyoranej z ziemi przez miejsowego chłopa w 1516 roku  maleńkiej ledwie dziewięciocentymetrowej kamiennej  figurki Marii z Jezusem. Niezwykła moc Matki Gidelskiej jest udokumentowana zapisami w klasztornych księgach, posługujących w tym miejscu od cztrech stuleci Dominikanów. Setki spisanych uzdrowień ciała to dowód przede wszystkim niezwykłej wiary tych co doznali łaski, co podkreślał oprowadzający nas Ojciec Dominikanin.
W samo południe dotarliśmy na Jasną Górę - naszego narodowego sanktuarium. Z przewodnikiem zwiedziliśmy skarbiec i bastion św. Rocha , by potem indywidualnie cieszyć się wizytą u Czarnej Madonny - zostać na Jasnej Górze aż do godziny dziesiątej wieczór, by po Apelu Jasnogórskim wyruszyć w drogę powrotną. Myślę, ze mimo zmęczenia wróciliśmy pełni duchowej siły, umocnieni zawierzeniem swych radości i trosk Jasnogórskiej Pani.  
Czym są dla mnie  wycieczki, które organizuje jako bibliotekarz i animator środowiskowy pobiedziskiej biblioteki? Na pewno nie są tylko wykonywaniem obowiązku służbowego... Zwykle poddaje jakiś pomysł wyjazdu, czy też odpowiadam na potrzebę zainteresowanych.  Wyjazd poprzedza duża liczba telefonów, wysłanych i odebranych maili. Finalizuję konieczne uzgodnienia, lista chętnych czasem przewyższa możliwości, czasem nagle chudnie.. . Korzystam z miejscowego, pewnego i doświadczonego przewoźnika - i bezpiecznie podróżujemy  z Janem Musielakiemm lub jego synami Damianem lub Maciejem.  Przez cztery lata   udało się  mi  zorganizować kilkadziesiąt wyjazdów. M.in byliśmy na Mazurach, nad Baltykiem, w Warszawie, w licznych muzeach, skansenach, kościołach, sanktuariach. Jeździmy do kina i teatru, piknikujemy by przede wszystkim cieszyć się obecnością drugiego człowieka i to w mojej pracy najbardziej mnie cieszy i daje satysfakcję.
Spotykam się z życzliwością i pomocą,  wspiera mnie dyrekcja , koleżanki z pracy. Angażują się uczestnicy. Tak jak we wczorajszym wyjeździe p. Marlena Chrobot, która przygotowała maryjny repertuar pieśni i w drodze nadawała ton wspólnemu śpiewaniu.
Tych gestów zaangażowania jest wiele, są bezinteresowne. To takie  wspólne budowanie lepszej rzeczywistości. Nasze wyjazdy staram się, aby były jak najbardziej ciekawe, atrakcyjne krajoznawczo, turystycznie. Ale to nie jest w moim pojęciu ich główny cel. Celem jest zawsze relacja człowieka z człowiekiem, by ludzie stawali się sobie bliższymi.

wtorek, 19 października 2010

Początek tygodnia...

Jak zwykle zabiegany... Wczoraj nieoczekiwanie objawił sie nowy stowarzyszeniowy sponsor. Pani Helena Nogaj z Letniska, dosłownie w ułamku sekundy zdecydowala sie opłacić i na dodatek przywieżć transport odzieży dla naszych podopiecznych. Dzisiaj odzież już przywieziona z Poznania, od jutra będziemy ją rozdawać... Wielkie podziękowania Pani Heleno.
Najbardziej cieszą mnie te działania od podmuchu - kilka słów i dzieje się. A teraz  dzieje się tak w Kompanii Piwowarskiej - gdzie dmucha nasz stowarzyszeniowy wolontariusz Magda Lewandowska - na co dzień pracownik KP SA. Zbierają tam ciepłą odzież dla powodzian z Trześni i pomyśleć, że to wszystko  zaczęło się  od mojego e-maila z prośbą o pomoc dla dwukrotnie dotkniętej powodzią wsi zaprzyjaźnionej ze mną liderki, poznanej w Programie Liderzy PAFW.
Tyle pozytywnego można zrobić, a w mediach świat pełen obcej mi  nienawiści, głębokich podziałów.
Tragedia w Łodzi, to kolejne wydarzenie napawające obawą, że polityka dzieli nas. Morze nienawiści nie jest frazesem - "nasz kraj murem podzielony...." - jak w rockowej piosence sprzed blisko 30 lat.
Może trzeba innej jakości ludzi do władzy - nieskażonych interesem partii.

piątek, 15 października 2010

Witam na moim blogu wyborczym !


Kandyduje w wyborach samorządowych 2010 jako kandydatka do Rady Powiatu Poznańskiego. Moi przyjaciele, znajomi, osoby które wspieram zachęcali mnie do tego startu. Pojmuje to startowanie jako konsekwencję działań, podejmowanych przeze mnie  od wielu lat.
Moje przedsięwzięcia nie są obliczane na spektakularne sukcesy.  Podstawową wartością  jaką wyznaczam sobie w życiu,   jest  szukanie drogi pomocy dla człowieka w potrzebie, rozwiązywanie problemu poprzez działania z ludźmi i dla  ludzi.  
„Każdy może pomóc”  - ta myśl towarzyszy mi w życiu… Jednanie ludzi, łączenie tych, którzy potrzebują z tymi,  dla których  pomaganie  stanowi źródło  radości i satysfakcji  daje mi siłę do dalszych działań.
Kandydowanie to wyzwanie, które jest konsekwencją mojej postawy.  Odpowiedzialność za to co robię rodzinnie, społecznie czy zawodowo każe mi iść dalej w swej drodze. Pragnę wziąć w swe ręce z Państwa woli i przyzwolenia odpowiedzialność za kształt tego co buduje lokalną społeczność – świadomą nie tylko swych praw, ale wykorzystującą  możliwości jakie daje nam życie w wolnej Ojczyźnie.